HISTORIA RODZINNA
PACJENTKI
HISTORIE MIŁOSNE
ŻYCIE WEWNĘTRZNE
Wychowana w dostatkach1, wypieszczona przez męża2, nie przygotowana do pracy, ani walki z życiem.
W małem mieście urodzona3 i tamże mieszkając, znałam tylko życie z tego co daje dobrego. Rodzice moi poważani, i prowadzący dom na wielką skalę, splendor ten spadał naturalnie i na mnie jako członka tego domu Zabawy podróże jednem słowem życie zamożnej panny na wydaniu. Pomimo tego, zawsze rwałam się do jakiegoś życia samaistnego, natury dzikiej, porywczej, usposobienia męzkiego, pełna energii pragnąca czynu, a nie życia biernego (w małem mieście to wszystko niemożebne) żony i Matki, niewolnicy. Samowolna, nie dająca się ujarzmić, ale pomimo tego zanadto wypieszczona, by się odważyć na jakąś samodzielność. Od dziecinnych lat, nie miałam w sobie nic kobiecego, nie zajmowały mnie żadne robótki, miałam i mam igłowstręt. Bawiłam się jedynie zawsze z chłopcami w palanta, zbijanego etc. nigdy lalkami, widziałam się tak fizycznie upośledzoną od natury, że się zaliczyłam do płci brzydkiej. Zawsze miałam myśli poważne, kształciłam się, rozwijałam umysł, żadna inna myśl nie zajmowała mnie nigdy, nie znałam różnicy płci, raczej nie widziałam żadnej różnicy między kobietą a mężczyzną. W czasach
1) Rodzicami Marii byli Stanisław (Salomon) Szancer i Emma z Löwensteinów. Stanisław (Salomon) Szancer (1817 Brzoza – 1876 Piotrków) – syn lekarza Jakuba Szancera i Salomei (Gitli Gołdy) z Cymblerów. Miał siedmioro rodzeństwa. Studia medyczne ukończył w Wilnie w 1842 r. W 1845 r. ożenił się w Krakowie z Emmą z Löwensteinów, z którą miał 7 dzieci (dwóch synów zmarło w dzieciństwie). Emma Szancer (1822 Bydgoszcz – 1893 Warszawa) była córką Abrahama Löwensteina i Rozalii z Flatauów. Ta zaś była wnuczką Szmula Zbytkowera i Judyty Jakubowiczowej. Została pochowana w grobie rodzinnym na żydowskim cmentarzu na Pradze, który ufundował jej prapradziadek.
2) Mężem Marii był Hipolit Strumff – syn Adolfa Izydora (Ojzera) Strumpfa i Zofii (Cypy) z Horowitzów. Adolf Izydor (Ojzer) Strumpf (1823−1857) – ojciec Hipolita był nauczycielem szkoły elementarnej w Warszawie. Rok przed śmiercią przyjął chrzest w Kościele ewangelicko-reformowanym. Wcześniej uczynili to czterej jego bracia.
3) Maria urodziła się 16 października 1856 r. w Piotrkowie Trybunalskim. Piotrków – miasto w centralnej części Królestwa Polskiego, leżące w gubernii radomskiej; od 1867 r. siedziba gubernii. W 1871 r. mieszkało tu blisko 15 tys. osób, w tym 39% Żydów.
Komentarze
PANNA NA WYDANIU. Okres przed zamążpójściem odznaczał się w życiu młodych kobiet w XIX wieku dużą dynamiką. Trzon wychowania dziewcząt w zamożnej rodzinie stanowiło przygotowanie do roli matki, żony i zarządczyni gospodarstwa domowego. Najważniejszym zadaniem przed ślubem było więc stanie się „dobrą partią” i wyjście dobrze za mąż (Magda Urbańska, Wychowanie i kształcenie kobiet w XIX-wiecznej Polsce, „Saeculum Christianum” 2011, t. 18, z. 1, s. 217–230). Wraz z wiekiem i wizją staropanieństwa stopniowo zwiększano ilość okazji do nabywania umiejętności społecznych i intensywność nauki. Małżeństwo było wypełnieniem naturalnego i jedynego obowiązku kobiety, ale również podporządkowaniem się woli męża. Oprócz podstawowych umiejętności praktycznych w zarządzaniu domem (prowadzenie rachunków, opieka nad dziećmi, organizacja spotkań towarzyskich) młode dziewczęta uczono także budowania odpowiednich relacji z potomstwem i służbą oraz obycia w towarzystwie (Klementyna Hoffmanowa, Pamiątka po dobrej matce czyli ostatnie jej rady dla córki, Złoczów 1819). XIX-wieczne podręczniki wychowania zalecały np. naukę języków obcych, po pierwsze dla lepszego przyswojenia kultury innych krajów, po drugie dla obycia na salonach (Izabela Rusinowa, Ideały wychowawcze kobiet wśród ziemiaństwa polskiego w XVIII wieku, w: Kobieta i edukacja na ziemiach polskich w XIX i XX w., red. A. Żarnowska, A. Szwarc, t. 2, Warszawa 1992, s. 83–94). Powszechna była także nauka gry na instrumentach, tańca i śpiewu, którymi popisywano się w towarzystwie. Wśród rozrywek panien na wydaniu można wymienić te, podejmowane w domowym zaciszu: lekturę (prasa odradzała młodym kobietom czytanie „szkodliwych” romansów), korespondencję, haft, rysunek. Szczególną popularnością cieszyły się bale, spotkania i zebrania towarzyskie, a także teatr i spacery (Monika Piotrowska, Wokół kobiecej rozrywki. Czasopiśmiennictwo lat sześćdziesiątych XIX w., w: Kobieta i kultura czasu wolnego, red. A. Żarnowska, A. Szwarc, Warszawa 2001, s. 115–134). W drugiej połowie XIX wieku coraz częściej piętnowano rozrywki wystawne, ponad stan i stopniowo zwracano się ku zabawom utylitarnym. Kobiety żydowskie grały także w karty, na fortepianie i podróżowały (Anna Wiernicka, Z okruchów rzeczy o zajęciach w czasie wolnym. Bogate mieszczaństwo żydowskie pierwszej połowy XIX w. [w świetle inwentarzy pośmiertnych], w: Kobieta i kultura czasu wolnego, s. 135–150). Podróże do innych państw, kurortów uzdrowiskowych lub do krewnych, zawsze w towarzystwie opiekuna lub opiekunki stanowiły istotny element rozwoju młodych kobiet (Dietlind Hüchtker, Kobieta w podróży. Czas emancypacji, czas wolności czy kontynuacja codzienności?, w: Kobieta i kultura czasu wolnego, s. 313–325; Marcelina Kulikowska, Dziennik: 10.1894–2.1897, baza Archiwum Kobiet; Pamiętnik nieznanej autorki [krakowskiej dziennikarki], przebywającej w Tatrach, baza Archiwum Kobiet). Podróże poszerzały horyzonty, wzbudzały ciekawość świata, przynosiły doświadczenia, ale również wzbogacały krąg towarzyski, zwiększając szanse na zamążpójście. Były też okazją do wypoczynku i rozrywki, najczęściej poza miastem, na wsi, nad morzem lub w górach. Maria Jadwiga Strumff wyszła za mąż w roku 1880. W 1869 Narcyza Żmichowska pisała do Julii Baranowskiej, kiedyś swojej uczennicy, a wówczas przełożonej pensji dla panien, że „Już nie pierwszy raz zrobiłam to spostrzeżenie, jak niebezpieczną jest rzeczą, że młode osoby przez wielką niewinność lub skromność kierujących je osób starszych nic a nic się nie rozumieją fizyologicznie. Jest to dotychczas jakiś fałsz pedagogiczny w wychowaniu kobiety (…). Dziewczyna młoda uczy się tajemnic życia albo podkradanym najzgubniejszym sposobem, albo z książek i domysłów, albo w najlepszem dziś idealnym przypuszczeniu od męża dopiero”. Dziewczęta miały nikłe lub w najlepszym wypadku bardzo ogólne pojęcie o własnej fizjologii, mechanizmach aktu seksualnego, zapłodnienia i porodu. Nie korzystały też wystarczająco z pomocy lekarskiej, przejęte wstydem i nieświadomością, na co narzekała w 1881 roku Paulina Kuczalska-Reinschmitt, pisząc, że „prawie nie wszystkie mężatki, co mówię – nierzadko dorastające lub już dorosłe dziewice, wskutek nurtującej je choroby musiały się poddać ścisłemu egzaminowi jednego lub kilku nawet lekarzy” i wolały cierpieć kilka lat niż przełamać wstyd. Przełomem okazała się książka Co każda matka swojej dorastającej córce powiedzieć powinna autorstwa Izabeli Moszczeńskiej, napisana w formie listu matki do córki, wydana w 1904 roku. Narratorka dużo mówi o miłości, pociągu seksualnym, a ponadto dość dokładnie wyjaśnia, czego spodziewać się w małżeńskim łożu i jak przebiega poród. Nie pojawia się tam jednak antykoncepcja. Pierwsza wzmianka o metodach zapobiegania ciąży opublikowana w dość dużym nakładzie to rozdział austriackiej encyklopedii zdrowia autorstwa Anny Fischer-Duckelmann, Kobieta lekarką domową. Drugie wydanie z 1912 roku, przetłumaczone na język polski, zawierało rozdział Nieco o zapobieganiu zapłodnienia. Autorka nie popierała abstynencji jako metody zapobiegania ciąży, bo według niej było to powodem frustracji i konfliktów małżonków. Za to proponowała pessarium (kapturek dopochwowy), omówiony z serią pomocnych ilustracji montażu, kalendarzyk małżeński albo wypłukiwanie nasienia po stosunku za pomocą ciepłej wody.
TRZECIA PŁEĆ. Maria Strumff, podczas prób definiowania swojej osobowości, chętnie podkreślała swoje „męskie” cechy: zainteresowania, zdolności, charakter, wyrzekając się „kobiecości” rozumianej jako zestaw cech i zachowań pasywno-trywialnych. W tym kontekście nie dziwi przywołane przez nią określenie „trzecia płeć”. Zaczęło ono funkcjonować już w drugiej połowie XIX wieku jako znak wykroczenia poza oczekiwany gender – zwłaszcza w przypadku kobiet. Było to często określenie nobilitujące – kobieta w miejsce wad typowych jej płci (próżność, kokieteria, głupota, zazdrość) zyskiwała szereg zalet zastrzeżonych dotąd dla mężczyzn („męski” umysł, czyli wysoką inteligencję, idącą w parze z ambicjami intelektualnymi i artystycznymi). W takim znaczeniu Gustaw Flaubert określa „przedstawicielką trzeciej płci” George Sand w listach do niej kierowanych (Gustave Flaubert, George Sand, Korespondencja, wstęp, przekład i przypisy R. Engelking, Warszawa 2013, s. 100). Określenie to wywodzi się z powieści Teofila Gautiera Mademoiselle de Maupin (1835; pierwsze polskie wydanie: Panna de Maupin 1918, przeł. T. Boy-Żeleński). Jej bohaterka jest postacią androginiczną. Przebrana za mężczyznę, wiodąc za sobą w charakterze giermka inną młodą dziewczynę przebraną za chłopca, prowadzi swobodne życie bogatego dandysa, uwodząc jednocześnie kobiety i mężczyzn. Określa samą siebie słowami: „nie jestem ani jednej ani drugiej płci; nie mam ani głupiej uległości ani tchórzostwa ani małostek kobiety; nie mam przywar mężczyzny, ich wstrętnego opilstwa ani brutalności instynktów; należę do trzeciej oddzielnej płci, która nie ma nazwy: nad czy pod, niższej czy też wyższej: mam ciało i duszę kobiety, umysł i siłę mężczyzny, a zbyt wiele lub nie dosyć jednego i drugiego, aby sobie dobrać parę (Teofil Gautier, Panna de Maupin, przeł. T. Boy-Żeleński, Warszawa 1930, s. 333). Na przełomie XIX i XX wieku rosnąca popularność terminu „trzecia płeć” wiązała się z pracami psychiatrów i pierwszych seksuologów, którzy opisywali kobiety zdradzające potrzebę niezależności, przejawiającą się w próbach wyjścia poza wyznaczone jej role, np. w aspiracjach intelektualnych i twórczych, czy po prostu sposobie bycia, nawet ubiorze, postrzeganym jako zbyt męski. Ukazywano je jako jednostki patologiczne, kojarząc przy tym agendę emancypacyjną z lesbianizmem. Pojęcia „trzeciej płci” dla opisu osób homoseksualnych, także kobiet, używał chętnie zwłaszcza seksuolog Magnus Hirschfeld oraz dziennikarka i pisarka Anna Rüling, walczący o prawa osób homoseksualnych. Zofia Nałkowska tym określeniem scharakteryzowała główną bohaterkę cyklu Kobiety (1905), Jankę Dernałowicz (Kobiety, Warszawa 1976, s. 175). Termin „trzecia płeć” był też dobrze znany w dwudziestoleciu, o czym świadczy drugie polskie wydanie Trzeciej płci (1931), powieści Ernsta von Wolzgena Das dritte Geschlecht z 1899 roku (pierwsze polskie wydanie – Płeć trzecia, 1900) i tytuł powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, poświęconej emancypującym się kobietom (Trzecia płeć 1934), postrzeganym przez niego raczej negatywnie. Określenia „trzecia płeć” używano także w okresie PRL-u, ale prawdziwy renesans przeżywa dopiero dzięki ruchowi LGBTQ+, w którym odnosi się do jednostek, które nie są postrzegane ani jako mężczyźni, ani jako kobiety, lub którzy siebie tak nie postrzegają (podobny sens ma określenie „osoby niebinarne”). Pojęcie „trzecia płeć” upowszechniło się także we współczesnej antropologii, opisującej społeczeństwa, które zdaniem badaczy uznają trzy lub nawet więcej płci (np. Waldemar Kuligowski, Trzecia płeć świata, Poznań 2020).