HOME / BADANIE ŻYCIA I LUDZI / {NR STRONY}
HISTORIA RODZINNA
PACJENTKI
HISTORIE MIŁOSNE
ŻYCIE WEWNĘTRZNE
BADANIE ŻYCIA I LUDZI
folie de beaute1 8 tys. rubli i jedyną nadzieję miała we mnie, naturalnie nie mogłam ją łudzić, wyszła ze spuszczoną głową. Widocznie to wiek przejściowy, wywołał. Dwa laty już biedna nie śpi. Obiecywała mnie Bóg wie co za leczenie, ale czyż mogłam korzystać z jej warjacji, może ktoś mniej skrupulatny, by to zrobił jak się przekonałam.
Przyszła do mnie jedna panienka z Pragi2 obsypana cała krostami, mówiła, że się leczy od lat kilku, lekarstwa ją massę kosztowały, jeździła do Częstochowy, różne cudowne środki jej dają nic nie pomaga, ale jeżeli ją wyleczę, całe życie mi będzie wdzięczną, na to się nigdy nie liczy. Posłałam ją do doktora, by jej dał lekarstwo wewnętrzne, a po kilku miesiącach, ani krosteczki nie zostały, tylko naturalnie w miejscach gdzie były krosty cera nie była czysta jeszcze, jakby sine plamki, otóż po skończonej kuracji, robiła mi wymówki, że ma nie czystą cerę, o krostach zapomniała, wdzięczność ludzka, na to się nie liczy, tylko ma się własne wewnętrzne zadowolenie. Przychodził do mnie bardzo elegancki, dobrze wychowany pan, tuberoza w butonierce, siedział najmniej z godzinę, przychodził dwa razy na tydzień, więcej niż tego wymagała potrzeba, ciągle mi mówił, że szuka kogoś do współki, nie wiedziałam co to wyrażenie znaczy, nie był już tak młody, chociaż bardzo się mógł podobać, wyśmiewał razem ze mną błędy arystokracyi, ale nie wiedziałam, kto jest? radziłam mu by się ożenił z pewną bankierową wdową żydówką, wtenczas dopiero błękitna krew się odezwała, chociaż to był żart z mojej strony. Na drugi dzień, przyszedł pewien dygnitarz rosyjski, polecony mi przez księcia wymienił nazwisko, powiedziałam, że takiego nie znam, zmięszałam się ogromnie, ale książe już się więcej nigdy u mnie nie zjawił.
Przyszła do mnie jedna panienka z Pragi2 obsypana cała krostami, mówiła, że się leczy od lat kilku, lekarstwa ją massę kosztowały, jeździła do Częstochowy, różne cudowne środki jej dają nic nie pomaga, ale jeżeli ją wyleczę, całe życie mi będzie wdzięczną, na to się nigdy nie liczy. Posłałam ją do doktora, by jej dał lekarstwo wewnętrzne, a po kilku miesiącach, ani krosteczki nie zostały, tylko naturalnie w miejscach gdzie były krosty cera nie była czysta jeszcze, jakby sine plamki, otóż po skończonej kuracji, robiła mi wymówki, że ma nie czystą cerę, o krostach zapomniała, wdzięczność ludzka, na to się nie liczy, tylko ma się własne wewnętrzne zadowolenie. Przychodził do mnie bardzo elegancki, dobrze wychowany pan, tuberoza w butonierce, siedział najmniej z godzinę, przychodził dwa razy na tydzień, więcej niż tego wymagała potrzeba, ciągle mi mówił, że szuka kogoś do współki, nie wiedziałam co to wyrażenie znaczy, nie był już tak młody, chociaż bardzo się mógł podobać, wyśmiewał razem ze mną błędy arystokracyi, ale nie wiedziałam, kto jest? radziłam mu by się ożenił z pewną bankierową wdową żydówką, wtenczas dopiero błękitna krew się odezwała, chociaż to był żart z mojej strony. Na drugi dzień, przyszedł pewien dygnitarz rosyjski, polecony mi przez księcia wymienił nazwisko, powiedziałam, że takiego nie znam, zmięszałam się ogromnie, ale książe już się więcej nigdy u mnie nie zjawił.
1) Folie de beauté (fr.) – obsesja na punkcie urody.
2) Praga – dzielnicy Warszawy.
Komentarze
OPERACJE PLASTYCZNE. Maria Jadwiga Strumff wspomina o niezwykle rzadkim pod koniec XIX wieku zabiegu medycyny estetycznej. Wprawdzie początki nowoczesnej chirurgii plastycznej datuje się na pierwszą połowę stulecia, ale ówczesne działania miały maskować blizny, uzupełniać pourazowe ubytki skóry i kości. Do połowy XIX wieku operacjom plastycznym twarzy poddawali się głównie mężczyźni, a ich powodem najczęściej była chęć naprawienia szkód wyrządzonych przez kiłę, czyli rekonstrukcja nosa. Wraz z wprowadzeniem znieczulenia w 1846 roku, a następnie zasad antyseptyki w 1867, operacje plastyczne stały się mniej bolesne i mniej ryzykowne, przez to nieco powszechniejsze. W dalszym ciągu jednak mieściły się przede wszystkim w zakresie chirurgii rekonstrukcyjnej. Dopiero przełom XIX i XX wieku przyniósł zainteresowanie medycyny procesami starzenia się skóry i szukaniem chirurgicznych sposobów przywracania młodości (J.P. Bennett, Aspects of the history of plastic surgery since the 16th century, „Journal of the Royal Society of Medicine” 1983, t. 76, s. 156). Zabiegom zaczęły poddawać się kobiety w pogoni za ideałem urody i mijającą młodością. Na przełomie stuleci w prasie pojawiały się reklamy gabinetów lekarskich oferujących „operacje kosmetyczne” twarzy, nosa, uszu i biustu. Cały czas jednak były to zabiegi rzadkie, ryzykowne i bardzo kosztowne. W Europie medycyna estetyczna nabrała rozmachu dopiero po I wojnie światowej, kiedy rozwinęły się nowatorskie techniki chirurgiczne w związku z potrzebą leczenia tysięcy okaleczonych żołnierzy. Następnie były stosowane na większą skalę w zabiegach estetycznych. Łączyło się to ze wzrostem społecznej akceptacji dla chirurgicznego poprawiania urody (Susanne Frazer, Cosmetic Surgery, Gender and Culture, New York 2003, s. 15). Wcześniej jednak większości pacjentek musiały wystarczyć odmładzające kosmetyki i mniej inwazyjne zabiegi, takie jak różne formy masażu. Strumff nie oferowała zabiegów mieszczących się w zakresie chirurgii plastycznej. Nie sposób też ustalić, kim mógł być dwukrotnie przez nią wzmiankowany doktor K., gdyż początki polskiej medycyny estetycznej datują się na początek lat 50. XX wieku.