HOME / BADANIE ŻYCIA I LUDZI / {NR STRONY}
HISTORIA RODZINNA
PACJENTKI
HISTORIE MIŁOSNE
ŻYCIE WEWNĘTRZNE
SPOSTRZEŻENIA NAD LUDŹMI W KOŃCU CZWARTEGO ROKU MEJ PRAKTYKI...
Och, jakie straszne refleksje przyszły mi do głowy nad formami światowemi. W tej chwili wróciłam z kolei, pacjentkę, którą tak niezwyczajnie polubiłam postanowiłam zobaczyć raz jeszcze, pierwszy raz ubraną, a może już Jej nie zobaczę nigdy. START Stojąc, zdaleka ucieszyło mnie, że obsypana kwiatami bo tego warta, ale pierwszy raz w życiu byłam zazdrosną, widząc jak inni Ją całują, żegnają, ja która może szczerzej i serdeczniej nie dla formy życzyłam Jej szczęśliwej podróży, mogłam się przyjrzeć zdaleka, bo byłam tylko u Niej płatna, której zapewne na ulicy nie zna, jakież to straszne uczucie? jakie myśli nasuwają sięSTOP, dopiero czuje się dla Rodziców wymówką, że mając rodzinę w najwyższych sferach przez skromność wycofali się z Niej, a w człowieku odzywa się ta rodowa duma! Ta nicość na świecie! Rodzimy się i umieramy jednakowo. Ta myśl, że przez kilka tygodni dotyka się Jej ciała z dużą swobodą, że Ją się lepiej zna jak wszyscy Ją otaczający, bo się Ją widzi piękną, naturalną, jak Ją Pan Bóg stworzył, świeżą po przebudzeniu, kiedy kobieta ma najwięcej uroku, a z chwilą kiedy Ci zapłaci nie wolno Ci rzucić „szczęśliwej podróży”. Ja jednak wpatrywałam się w Nią cały czas, jak biedny kochanek, który