HOME / BADANIE ŻYCIA I LUDZI / {NR STRONY}

HISTORIA RODZINNA

PACJENTKI

HISTORIE MIŁOSNE

ŻYCIE WEWNĘTRZNE

BADANIE ŻYCIA I LUDZI
ale jakież inne życie. Wezwano mnie do żony oficjalisty. Wchodzę do maleńkiej kuchenki, ale czystość olśniewa, pokoik wesoły, czysto. Schludnie pacjentka w kaftaniku białym i takiej spódnicy lśniącej białości, dzieci biało czyściutko, spokojne, jakaś dziwna przyjemność ogarnia, widząc ludzi mających takie małe zasoby, a może i biedę, a spokój i radość na twarzach, ci ludzie żyją inaczej, mają w sobie pewne ideały, nie pieniądz jest ich celem życia a środkiem tylko by módz żyć. Życie można tylko znać jak się jest pracującym, jest to nadzwyczaj ciekawe, nie zawsze przyjemne co prawda, ale ma się dużo wrażeń. Wezwano mnie do jakiejś żydówki do hotelu na Nalewkach1. Hotel żydowski nie jest to co my rozumiemy pod mianem hotelu. Wchodzi się przez kuchnię, odrazu wchodzi się jak na jarmark, krzyk gwar, brudno, swąd. Każdy wchodzi jakby to była ulica, nikt na nikogo nie zważa, różni przekupnie się kręcą, głośno wywołują rodzaj towaru. Jest się oszołomionym, dopiero wyszedłszy na ulicę, czuje się człowiek sobą i oddycha powietrzem nie zakażonem. Pewna żydówka, elegancka kupcowa zamawia mnie do siebie na dwa miesiące. Jakkolwiek było to na Bednarskiej ulicy2, i meble aksamitne, ale w stołowo sypialnym, na stole brudne skarpetki, włosy, śpilki podwójne, grzebienie jednem słowem trudno sobie wyobrazić ten skład brudów kto tego nie widział, łóżko, w odcienie pościel, resztki po dzieciach, ona biała leży, ale bielizna wpasy szarawo niebieskie, pacjentka kaszle pełną piersią kaszlem obrzydliwym żołądkowym, zapach zemdleć można stojąc przy niej. Dama ta miała pasye częstować mnie winem lub kawą. Spojrzawszy na ten stół trzeba się było obrócić, a cóż dopiero na nim jeść, ona to uważała za antysemityzm z mej strony, że u niej nie jem. Po miesiącu zrobiło jej

1) Ulica Nalewki w Warszawie.

2) Bednarska – ulica w Śródmieściu Warszawy, nazwa funkcjonuje od XVIII w.