HOME / BADANIE ŻYCIA I LUDZI / {NR STRONY}

HISTORIA RODZINNA

PACJENTKI

HISTORIE MIŁOSNE

ŻYCIE WEWNĘTRZNE

BADANIE ŻYCIA I LUDZI
Wychodzi śliczny student, Mademoiselle êtes vous manicure?1 nie wiem dlaczego, ale wszyscy biorą mnie za francuzkę, nawet francuzki, które bywały u mnie zauważyły, że mam typ francuzki. Młodzieniec ów zaraz zdjął mundur i włożył surdut odwróciłam się, udałam, że nie widzę, jakie to przykre takie nie poszanowanie kobiety, ale nie wiedziałam, że idę do kawalera cofnąć się nie mogłam, prude2 także śmiesznie byłoby udawać, paliły mnie dwuznaczne uśmieszki grooma, godzinę wytrzymałam ogniową próbę, ale kiedy mi zapłacił, powiedziałam, że mniej wezmę od Niego, ale proszę by przychodził do mnie. Tego samego wieczoru pod jakimś pretekstem zjawił się u mnie student jakiś, po rozmowie poznałam że przysłany na zwiady przez tamtego. I taki śliczny i bogaty chłopiec który by nie jedną uszczęśliwił, gdyby się na nią zpojrzał, probował byle gdzie. Długo go trzymałam w mniemaniu, że jestem panną, co go to obchodziło, płacił mi dobrze, zaprzyjaźniliśmy się, taki elegancki dobrze wychowany, mówił, że jestem doskonałą kozerką3 i lubi palące kobiety, ale bał by się z taką ożenić. Uważał mnie za Doktora, opowiadał mi wszystkie swoje przygody, chłopiec miał lat 22 a był tak ztrasznie zdeprawowany. W dwa lata potem przyszedł do mnie po skończeniu uniwersytetu, oznajmić mi że się żeni. Biedna ta żona, pewno wybrał gąskę. Wezwano mnie do żony doktora, ja znałam tę panią dawniej, ale ona nie wiedziała kto ja jestem, po dwóch miesiącach, zawiązała się między nami serdeczna przyjaźń, która trwała lat 11 tj. do jej śmierci. Przyjaźń, ale nie zdawkowa, dzieci nasze również się znały i kochały. Kobieta ta żyła w zbytkach, mąż pozornie, czy rzeczywiście, nie wiem, otaczał ją taką miłością jak rzadko, synów już miała dorosłych, cieszyłam się, że natrafiłam na porządną kobietę, bo jak zaczęłam poznawać ludzi, porządnych kobiet w znaczeniu moralnem jest mało.

1) Mademoiselle êtes vou manicure? (fr., poprawnie Mademoiselle, êtes-vous manucure?) – Czy jest panna manikiurzystką?

2) Prude (fr.) – pruderyjny, przesadnie wstydliwy, świętoszek.

3) Kozerka (spolszczenie fr. causeur, caseuse) – dawniej rozmówczyni.

Komentarze

MANICURE

MANICURE. Termin manicure wszedł do powszechnego obiegu pod koniec XIX wieku, kiedy w poradnictwie dotyczącym higieny i pielęgnacji ciała zaczęto podkreślać potrzebę nadania formy paznokciom dłoni. Oznaczał on zabiegi obejmujące przycinanie paznokci, modelowanie ich kształtu, wygładzanie i polerowanie. W modzie były paznokcie o naturalnym odcieniu, dobrze wypolerowane, lekko błyszczące. Dbano o nie przede wszystkim domowymi sposobami. XIX-wieczne książki kucharskie i poradniki domowe zawierały przepisy na „farby” nadające paznokciom pożądany różowy odcień. Wyrabiano je na bazie tlenku cyny, karminu, lawendy i olejku bergamotowego. W latach 70. XIX wieku w Stanach Zjednoczonych i w Europie Zachodniej w sprzedaży zaczęły pojawiać się gotowe „proszki polerujące”, jak na przykład Hyglo Nail Polish Paste firmy Graf (Lisa Eldridge, Face paint: historia makijażu, przeł. B. Zandman, Kraków 2017). Na ziemiach polskich na początku XX wieku firma Paszkowskiego reklamowała „błyszczyk do paznokci”. Warszawskie Laboratorium Chemiczne produkowało natomiast pastę do „emaliowania paznokci” („Kosmetyka” 1904). Produkcją środków do pielęgnacji paznokci zajmowało się wielu pomniejszych wytwórców, wykorzystując do tego celu rozmaite składniki. Dopiero w połowie lat 30. XX wieku została ona objęta nadzorem farmaceutycznym (Wioleta Jankowiak, Kosmetyki w praktyce aptecznej i przemysłowej na ziemiach polskich do roku 1939, rozprawa doktorska, Poznań 2015, s. 78). Pierwsze kolorowe lakiery do paznokci pojawiły się w latach 20. wraz z upowszechnieniem szybkoschnącej nitrocelulozy, używanej pierwotnie do lakierowania samochodów. Od początku XX wieku zaczęły upowszechniać się przyrządy do pielęgnacji paznokci: nożyczki i pilniki, a w 1917 roku powstał pierwszy zestaw do domowego manicure. Jednocześnie, zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn popularność zyskiwało korzystanie z usług profesjonalistów. Zajmowały się tym przede wszystkim kobiety – pracujące w domach klientów, a z czasem coraz częściej w salonach kosmetycznych. Zawód manicurzystki był słabo płatny i od początku nie cieszył się dobrą opinią. Manicurzystki były oskarżane o niedbałość, plotkarstwo i drobne kradzieże. Praca w salonie kosmetycznym miała ponadto sprzyjać rozluźnieniu obyczajów. A ponieważ z usług manicurzystek korzystali również mężczyźni – zawód kojarzony był z pokątną prostytucją (Julie A. Willett, „Hands Across the Table”: A Short History of the Manicurist in the Twentieth Century, „Journal of Women’s History” 2005, nr 3, s. 61–63). W dwudziestoleciu międzywojennym polska prasa kobieca krytykowała krzywdzące stereotypy narosłe wokół manicurzystek, a ich męską klientelę oskarżała o „nagabywanie” (np. Cecylia Niemyska, Zły fach, „Kobieta Współczesna” 1930, nr 2; Danuta Zierska, Manicurzystka chce być sobą!, „Wiadomości Kobiece” 1934, nr 37). W 1931 roku Tadeusz Boy-Żeleński zwracał uwagę na mizerię zawodu, pisząc o „girlasach”, manicurzystkach, stenotypistkach, które według opinii publicznej „miłością” miały dorabiać na pończoszki (Stwórzcie polskie gejsze!, „Wiadomości Literackie” 1931, nr 44).