HOME / BADANIE ŻYCIA I LUDZI / {NR STRONY}

HISTORIA RODZINNA

PACJENTKI

HISTORIE MIŁOSNE

ŻYCIE WEWNĘTRZNE

BADANIE ŻYCIA I LUDZI
stół na nim gęś pieczona, kassa żelazna krzesełko i łóżko ot i wszystko. Na łóżku tem powleczonem w różnokolorowe łaty leży moja pacjentka, dziewczyna lat około ośm-nastu, rozczochrana, oczy ogromne czarne, blada, ręce pełne krwi tak jak przyszła z jatki, bielizna niebiesko szara, i tego ciała trzeba się dotykać. Dziewczyna leży jak posąg, nieruchoma, ani słowo z ust jej nie wyjdzie, apatyczna, jakby duch z niej uleciał, żadnego znaku życia. Zainteresowała mnie ta dziewczyna. Matka mi się skarżyła, że nic jeść nie chce, ani wychodzić, machinalnie tylko wykonywa czynności w jatce. Nigdy oprócz nas dwóch, tam nikogo nie było. Raz przyszła bratowa, wzięłam ją do drugiego pokoju i powiedziałam jej, że dziewczyna jest zakochana, i wydają ją pewno za mąż wbrew jej woli, owa bratowa robi tajemniczą minę, widać bała się, nie zaprzecza nie potwierdza. Matka owej nieszczęśliwej dziewczyny, dowiedziawszy się o moich przypuszczeniach, wpada „Niech pani wypluje to brzydkie słowo, i głośno z zamachem sama to wykonywa „my porządni ludzie”_
To ciemnota dziewczyna, schnie niknie, ma już zapewne inne pojęcie o życiu, w ich zaś pojęciu, porządnym ludziom powinno wystarczać stać w jatce, siekać mięso, wyjść za mąż za człowieka, do którego może ma wstręt, wyrzec się osobistego szczęścia, iść utorowaną drogą jak jej Matka, mieć dzieci, gnić w tym brudzie, ach od tej pościeli jak czuć strasznie było, Bóg wie wiele pokoleń ją podlewało, ale żelazna kassa jest to grunt. Z jakim ja obrzydzeniem ztamtąd wychodziłam, po umyciu rąk, takiego koloru ręcznika także codzień się nie widuje, kładłam specjalne rękawiczki, bo się brzydziłam własnych rąk i natychmiast po powrocie do domu myłam ręce_
I to się także nazywa życiem. U nich to co niby jest najidealniejszego, najszlachetniejszego, miłość jest grzechem! Przeciwstawienie zupełnie tego gdzie niema kassy żelaznej