HOME / BADANIE ŻYCIA I LUDZI / {NR STRONY}

HISTORIA RODZINNA

PACJENTKI

HISTORIE MIŁOSNE

ŻYCIE WEWNĘTRZNE

Doszłam do tej prawdy życiowej i że i dla siebie trochę żyć i o sobie pomyśleć. Sprzedałam prawie wszystkie meble, zostawiwszy sobie, najniezbędniejsze, zwinęłam dom, starsi chłopcy1 czas żeby mi już nie byli kulą u nogi i tylko tym sposobem pomyślą o sobie nie mając dachu nad głową, a młodsze2 umieściłam u przyjaciół. Gdzie jechać? żona naturalnie do męża, jakkolwiek wiedziałam, że nie czeka mnie miłe przyjęcie, a nie uprzedziłam go bojąc się że mi ucieknie, jakie straszne uczucia mną władały po sześciu latach nie widzenia, człowiek przyzwyczajony do kawalerskiego życia, ale od czegóż jest sakrament małżeństwa ma to dobre do siebie, że daje prawo żonie zawsze odwołać się do swoich praw. Byłam przygotowaną na wszystko, bo nie miałam innego punktu wyjścia, kiedy mną […] myśl, kiedy byłam mu oddaną nie umiał mnie ocenić i odjechał mnie, dzisiaj kiedy czuję dla niego pogardę i obojętność, komedyą zdobędę go i role zmienią się. Wstręt przejmuje na samą myśl podobnego działania, ale życie uczy. Z dobrych ludzi robi złych. Dla nadania sobie animuszu i pewności siebie, kilka dni zatrzymałam się u siostry3 w Krakowie, dojeżdżałam do Wiednia w cudowny wieczór zimowy, krajobraz wspaniały, cały Dunaj oświetlony światełkami odbijającymi się w wodzie, a dusza moja przepełniona smutkiem, tęsknotą po swoich czy ich jeszcze kiedy zobaczę? myślą jak mnie przyjmie mój pan i mąż, taki grom z nieba niespodziewany. Wiedeń g. 10ta to noc, ludzi już niema na ulicy, bramy pozamykane, gwara dorożkarzy, których nic a nic zrozumieć nie można, nareszcie zajeżdżam. Odźwierna pyta mnie ze zdziwieniem do kogo? zapewne wie że ten pan żonaty. Pukam, tam również zadziwienie, kto o takiej porze może dzwonić?

1) Stanisław Strumff, Alfred Strumff.

2) Dzieci: Stanisław (16 VII 1881 − 4 VII 1946) – najstarszy syn Marii Jadwigi i Hipolita Strumffów; Alfred (ur. 1883) – średni syn; Róża (ur. 1884) – córka; Tadeusz (ur. 1 VI 1887), najmłodszy syn.

3) Józefa Prager (1848 Będzin – 1931 Kraków) – średnia siostra Marii Jadwigi. W 1880 roku wyszła za maż za lekarza Samuela (Stanisława) Pragera (1847 Warszawa – 1919 Kraków). Mieszkali w Warszawie, później w Krakowie. Mieli jednego syna, socjalistycznego polityka Adama Pragiera (1886−1976). Wedle jego wspomnień małżeństwo rodziców nie było udane, a matka miała nadopiekuńcze cechy. Adam Pragier wyznał, że w dzieciństwie najbliższą mu osobą była niania Katarzyna. Patrz: Czas teraźniejszy, Londyn 1975, s. 201.

Komentarze

WYCHOWANIE

WYCHOWANIE. Wychowanie dzieci w XIX wieku było tematem komentowanym i omawianym, zarówno przez prasę, działaczy społecznych, pedagogów, lekarzy, jak i poradniki i kodeksy obyczajowe. Jego podstawą były jasno określone role matki, ojca i dzieci. Rodzice mieli stanowić przede wszystkim dobry przykład i wzór do naśladowania, a dzieci miały uczyć się precyzyjnie go odwzorowywać. Jeśli zachowywały się źle, nie przestrzegały społecznych norm, nie były posłuszne, wskazywano jako przyczynę złe zachowanie matki i ojca względem siebie lub świata zewnętrznego (Józef Chmielowski, Prawidła wychowania domowego. Kilka uwag dla rodziców, Wadowice 1887). Drugim filarem domowego wychowania była edukacja dzieci, która polegała na przygotowaniu synów do nauki w szkole, a  dla córek była podstawowym i jedynym źródłem wiedzy. (Jadwiga Hoff, Rodzice i dzieci – norma obyczajowa na przełomie XIX i XX wieku, w: Kobieta i kultura życia codziennego wiek XIX i XX, red. A. Żarnowska, A. Szwarc, Warszawa 1997, s. 59–70; Irena Adamek, Przygotowanie dzieci do szkoły w warunkach rozwijającego się wychowania przedszkolnego na ziemiach polskich [druga połowa XIX wieku – 1918 rok], Kraków 1999). Pod koniec XIX wieku w publikacjach z zakresu wychowania pojawiały się nieporuszane dotąd kwestie: odżywiania dzieci, higieny, pielęgnacji niemowląt oraz odchodzenia od kar cielesnych jako podstawowego środka wychowania (Leon Wernic, Praktyczny przewodnik wychowania, Warszawa 1891). Stopniowo w poradnikach zaczęto wprowadzać pojęcia szacunku do dzieci i uznania ich praw. Przemoc fizyczną łączono z późniejszą agresją młodych ludzi. W zamian zalecano stosowanie upomnień i przeprowadzanie rozmów, kary cielesne traktując jako rozwiązanie ostateczne (Aneta Bołdyrew, Kara i strach w wychowaniu dzieci w polskich rodzinach w XIX w., „Dziecko krzywdzone” 2009, nr 3, s. 1–8). Można dostrzec wyraźną dysproporcję w stosunku do zaangażowania rodziców w proces wychowania – znacznie większy wpływ na dzieci miały matki, szczególnie do wieku nastoletniego (Ewald Haufe, Dziecko i rodzina. Wskazówki kształcenia domowego dla matek, wolny przekład z niemieckiego, Warszawa 1892). Ojciec znajdował się na marginesie życia domowego – służył raczej wyłącznie jako wzór postępowania i interweniował w przypadku wymierzania kar. W zamożniejszych rodzinach istotną rolę w wychowaniu dzieci odgrywały również służące, bony i guwernantki. W tradycyjnej rodzinie przełomu XIX i XX wieku nadal (w stosunku do lat poprzednich) wszyscy jej członkowie zobowiązani byli działać na rzecz gospodarstwa domowego, z pominięciem swojej indywidualności i bezwzględną podległością wobec figury ojca (Krzysztof Jakubiak, Życie i wychowanie w rodzinach polskich w XIX i na początku XX wieku, „Kultura – Przemiany – Edukacja” 2017, t. 5, s. 77–92; Zofia Jabłonowska, Rodzina w XIX i na początku XX wieku, w: Przemiany rodziny polskiej, red. J. Komorowska, Warszawa 1975, s. 52–71). Zachodzące w XIX stuleciu zmiany gospodarcze i społeczne, a szczególnie intensywne uprzemysłowienie miast i migracja do nich młodych (często samotnych) osób, kobiet i mężczyzn, wpływała stopniowo na zmianę tradycyjnego modelu rodziny. Małżeństwa były zawierane z dala od krewnych i rodzinnych miejscowości, a rodzina jednopokoleniowa stopniowo zastępowała wielopokoleniową. W związku z tym, w przypadku nieobecności ojca, tak jak w rodzinie Marii Jadwigi Strumff, brak oczywistego zastępczego przedstawiciela władzy męskiej w rodzinie (dziadka, wuja) owocował częstymi przypadkami przeniesienia ciężaru zarówno wychowania, jak i utrzymania rodziny na kobietę-matkę. Problem nieobecności ojca oraz próby pogodzenia przez matkę tych dwóch niezbędnych do przetrwania rodziny ról osłabiały relację między rodzicem a dzieckiem i negatywnie mogły wpływać na rozwój młodych ludzi. Brak kulturowego wzorca mężczyzny w rodzinie wpływał na wychowanie młodych mężczyzn, przygotowanie ich do dorosłego życia i wpojenie określonych postaw moralnych (Ferdynand Nicolay, Dzieci źle wychowane, Warszawa 1891). To matki odpowiedzialne za dzieci, starały się zaspokajać wszystkie ich potrzeby, często w skrajnych sytuacjach nadwyrężając zdrowie i naginając prawo. Próby moralnego kształtowania dorastających dzieci, dawania im „lekcji życiowych”, zmuszenia do rozpoczęcia samodzielnego życia to zapewne tylko jedna z wielu możliwych postaw, jakie przyjmowała kobieta w sytuacji samotnego macierzyństwa (Krzysztof Jakubiak, Monika Nawrot-Borowska, Rodzina polska w XIX wieku jako środowisko wychowawcze i jej funkcja edukacyjna, „Studia Pedagogica Ignatiana” 2016, t. 19, s. 15–46). Osiągnięcie przez młodego mężczyznę pełnoletności, zgodnie z prawem Królestwa Polskiego w wieku dwudziestu jeden lat, nie oznaczało jeszcze pełnego usamodzielnienia się. Wyznaczało je raczej opuszczenie domu rodzinnego, rozpoczęcie życia na własny rachunek oraz znalezienie żony. Opiekuńczość, pobłażliwość oraz zapewnienie utrzymania często opóźniały ten proces, wpływając negatywnie na relacje rodziców i dzieci. „Przez tyle lat ograniczali się rodzice, oszczędzali i prawie kutwili, jedynie dla tego, ażeby zapewnić niepodległość swemu «klejnotowi» i ażeby mu dać wyższe ukształcenie od tego, jakie sami otrzymali. Czy myślicie, że on poczuwa się za to względem nich do wdzięczności?” (Ferdynand Nicolay, Dzieci źle wychowane). Maria Strumff słusznie zauważa istotną lukę w wychowaniu młodych mężczyzn w XIX wieku, czyli brak przygotowania do założenia własnej rodziny. Podczas gdy przy wychowaniu córek kwestia powinności małżeńskich była jego niezbędnym i nieuniknionym elementem, często poruszanym także w publicystyce (Klementyna Hoffmanowa, Pamiątka po dobrej matce, czyli ostatnie jej rady dla córki, Warszawa 1855; Eleonora Ziemięcka, Myśli o wychowaniu kobiet, Warszawa 1843; Izabela Moszczeńska, Co każda matka swojej dorastającej córce powiedzieć powinna, Warszawa 1904), w przypadku synów temat ten nie był w ogóle eksplorowany. Przed przyszłymi mężami nie stawiano wymogów dotyczących powinności wobec żony, wychowania dzieci, pracy w gospodarstwie domowym (Anna Landau-Czajka, Przygotowanie do małżeństwa według wybranych poradników z XIX i XX wieku, w: Kobieta i małżeństwo: społeczno-kulturowe aspekty seksualności. Wiek XIX i XX, red. A. Żarnowska, A. Szwarc, Warszawa 2004). Wychowanie chłopców sprowadzało się przede wszystkim do kwestii związanych z przyszłą edukacją zawodową nabywaną poza domem oraz zarobkowaniem. Wychowania własnych dzieci w edukacji młodych mężczyzn właściwie nie poruszano, zadanie to spoczywało w całości na matce (M.I. [Maria Ilnicka] Wychowanie domowe, „Bluszcz” 1894, nr 10, s. 74–75). Ojciec miał wpływać na kształtowanie charakteru dzieci poprzez swoje zachowanie i postawę życiową, jako autorytet i osoba reprezentująca rodzinę na zewnątrz. W zakresie relacji małżeńskich tłumaczono w zasadzie tylko kwestie seksualności, a i to w okrojonej formie (Monika Nawrot-Borowska, Sprawy tajemne i nieczyste. Rola rodziny w wychowaniu seksualnym dzieci w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku w świetle poradników. Zarys problematyki, „Wychowanie w Rodzinie” 2013, t. 7, s. 127–158). Uczono przede wszystkim pojęcia czystości, rozumianej dwojako: zarówno jako higiena ciała, jak i moralność, wyzbycie się grzechu. Dopiero pod koniec XIX wieku zaczęto realizować rzetelne uświadomienie dzieci (Izabela Moszczeńska, Jak rozmawiać z dziećmi o kwestyach drażliwych. Wskazówki dla matek, Warszawa 1904; Ellis Ethelmer, Skąd się wziął twój braciszek?, Warszawa 1903). Poradniki dostarczały przykładów rozmów uświadamiających i wskazywały na kluczowe momenty przekazywania dzieciom informacji dotyczących ich seksualności. Edukacja seksualna dorastających mężczyzn przebiegała w wieku nastoletnim, przede wszystkim w środowisku ich rówieśników, ale również służących (Izabela Moszczeńska, Czego nie wiemy o naszych synach, fakta i cyfry dla użytku rodziców, Warszawa 1904, s. 22–31). Z tą drugą grupą wiązała się również inicjacja seksualna, często za przyzwoleniem pań domu, a bez zgody samych służących (Alicja Urbanik-Kopeć, Instrukcja nadużycia, Katowice 2019, s. 171–176). Na przełomie XIX i XX wieku powstały również pierwsze filmy pornograficzne, a w obiegu krążyły erotyczne pocztówki, rysunki i fotografie, które również dostarczały wiedzy zainteresowanym. Podobnie, jak w przypadku swoich synów, Maria Jadwiga Strumff zwraca uwagę na brak w wychowaniu młodych mężczyzn z pokolenia jej męża elementów związanych z życiem małżeńskim i relacjami z kobietami. Biorąc pod uwagę, że młodość jej męża Hipolita przypadała zapewne na koniec pierwszej połowy XIX wieku, należałoby przyjrzeć się wychowaniu chłopców w rodzinach żydowskich właśnie w tym okresie. Ze względu na traktowanie tematu seksualności jako czegoś grzesznego na ogół decydowano się nie poruszać z dziećmi kwestii uświadomienia i odwlekać „rozbudzenie płciowe”. Dbano w tym celu o odpowiednie odżywianie i zabawy oraz o skromny ubiór. Bardzo surowo traktowano onanizm u dzieci (Monika Nawrot-Borowska, Sprawy tajemne i nieczyste. Rola rodziny w wychowaniu seksualnym dzieci w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku w świetle poradników. Zarys problematyki, „Wychowanie w Rodzinie” 2013, t. 7 s. 133–146). Relacje kobiet i mężczyzn były w różnym stopniu regulowane przez żydowskie prawo religijne, w zależności od zasymilowania ze społeczeństwem polskim. Skupiało się ono raczej na różnych rolach kobiet i mężczyzn w małżeństwie, aniżeli na budowaniu przez nich wspólnoty. Według Talmudu chłopcy uprawnieni byli do ożenku po ukończeniu trzynastego roku życia, a dziewczynki – dwunastego. Kojarzeniem zajmowali się ich rodzice i swat, biorąc pod uwagę przede wszystkim pochodzenie i renomę kandydatek i kandydatów (Zofia Bożymińska, Żydowska narzeczona, żydowska żona. Obyczajowość ujęta w ramy prawa, w: Kobieta i małżeństwo. Społecznokulturowe aspekty seksualności. Wiek XIX i XX, red. A. Żarnowska, A. Szwarc, Warszawa 2004, s. 119–142). Najważniejszym zadaniem małżonków było sprowadzenie na świat potomstwa. Kobieta w tradycji żydowskiej traktowana była z jednej strony jako naczynie do realizacji zadania prokreacji, z drugiej jako nieczysta, zmysłowa i grzeszna (Zofia Bożymińska, Żydowska narzeczona, żydowska żona… s. 138). Prawo talmudyczne nakazywało małżonkom całkowitą separację fizyczną w momencie menstruacji, a okres ten kończyła wizyta kobiety w mykwie i rytualne oczyszczenie. W swoich zapiskach Maria Strumff używa słowa „samica“, co mogłoby wskazywać właśnie na tę pierwszą funkcję, czysto biologiczną, bezemocjonalną. Z uprzedmiotawianiem kobiet i traktowaniem jako nieczyste wiązała się być może również kreowana przez środowiska antysemickie opinia, że mężczyźni pochodzenia żydowskiego byli odpowiedzialni za rozpowszechnianie w społeczeństwie pornografii i prostytucji oraz handel żywym towarem (Robert Blobaum, „Panika moralna” w polskim wydaniu. Dewiacje seksualne i wizerunki przestępczości żydowskiej na początku XX wieku, w: Kobieta i rewolucja obyczajowa. Społeczno-kulturowe aspekty seksualności. Wiek XIX i XX, red. A. Żarnowska, A. Szwarc, Warszawa 2006, s. 265–276). Prawo żydowskie gwarantowało kobiecie możliwość egzekwowania powinności małżeńskich spoczywających na mężu. Miał on obowiązek zapewnić utrzymanie i dostatek, szanować żonę i nie stosować wobec niej przemocy. Swoich praw żony mogły dochodzić przed sądami rabinicznymi, a w ostateczności starać się o uzyskanie od męża getu, list rozwodowego (Władysław Pałubicki, Małżeństwo i rodzina w dawnym judaizmie i starożytnym chrześcijaństwie, Gdańsk 1995). Wychowanie synów, w tym edukacja seksualna, w niewielkim stopniu obejmowała ich odpowiedzialność za własny popęd, respektowania granic partnerek i współodpowiedzialności za konsekwencje aktu płciowego. Marginalne miejsce zajmowały zalecenia odnośnie do ich ról jako przyszłych mężów i ojców. Jednak jeszcze w XIX wieku pojawiały się głosy, które zwracały uwagę na to przeoczenie (Zofia Kowerska, O wychowaniu macierzyńskim, Warszawa 1881). Warto zauważyć, że według Kowerskiej to na matkach spoczywa całkowita odpowiedzialność za przygotowanie synów do roli ojców i nauczenia ich szacunku do kobiet. Jak podaje Anna Landau-Czajka, czystość moralna matki miała stanowić wyznacznik i drogowskaz dla syna: „matka miała stać się [dla syna] wzorem niewzruszonych cnót i nie dopuścić, aby oswoił się z zepsuciem – nie uśmiechać się nigdy słysząc dwuznaczne komentarze, potępiać wszelkie skandalizujące rozmowy, nie dawać wiary w plotki dotyczące niemoralnego prowadzenia się kobiet. Wtedy jej syn będzie święcie wierzył w cnotę wszystkich kobiet i nie będzie próbował sprowadzić ich na złą drogę” (Anna Landau-Czajka, Przygotowanie do małżeństwa według wybranych poradników z XIX i XX wieku, w: Kobiety i małżeństwo. Społeczno-kulturowe aspekty seksualności. Wiek XIX i XX, red. A. Żarnowska i A. Szwarc, Warszawa 2004, 3–23).