HOME / BADANIE ŻYCIA I LUDZI / {NR STRONY}
HISTORIA RODZINNA
PACJENTKI
HISTORIE MIŁOSNE
ŻYCIE WEWNĘTRZNE
BADANIE ŻYCIA I LUDZI
I znowu rwie się ręka do pióra, bo z kim że podzielić swe myśli, tak mało osób je zrozumie, zawsze byłam inną od otoczenia, sama wśród ludzi, na balu czułam się jakąś smutną, jakieś myśli we mnie nurtowały, nieznane, porywy, cel życia jakiś, intuicyjnie czułam, że nie jestem człowiekiem, nazywano mnie filozofem, oryginałem, a to były te myśli które są dzisiaj, palącą kwestyą kobiecą. Słyszałam naokoło siebie głosy, że się zawcześnie urodziłam, a ja wiecznie analizowałam ludzi życie i nawet wparę godzin po ślubie skialpelem sondowałam to co się nazywa miłością i co to jest małżeństwo. I to życie zaciszne, domowe jakkolwiek przeplatane przyjemnościami tworzyło u mnie niezadowolenie i pustkę. Gospodarstwo i dziecko nie mogło mi wypełnić dnia i wzięłam się do nauki malowania na porcelanie, w to wlewałam całą swoją energię życiowę myśl i te godziny wtenczas były dla mnie najszczęśliwszemi, otoczenie moje i znajomi nie mogli tego zrozumieć, że mąż dziecko, zabawy teatr itp. Przyjemności nie zajmują mnie. Muszę mieć jakiś cel duchowy. I dzisiaj jedyną moją rozrywką malarstwo, wlewam w nie całą duszę, zapominam o wszystkiem, chociaż maluję inaczej jeżeli praca jest poświęcona osobie sympatycznej mi, nakazuje wtenczas swej woli, by to było wypełnione bez zarzutu, bo czuję, że i ta osoba potrafi odczuć, że ja swoją duszę w to włożyłam. Spotkałam jedną z moich dawno znajomych mi Pań, którą znałam jako młodą 15 lub 16letnią pensyonarką.