liśmy się z sobą nigdy. W kilka dni potem dostałam list z Hamburga. Gdyby nie siostra, była bym się zagłodziła. Wszystko możebne zrobiłam by nie dać życiu dziecka1, bez Ojca i nie mając środków wychowania go, nic nie pomogło, bałam się, że się urodzi ślepy, bo cały ten czas płakałam, miał fistułę2. A jednak, że był ogromnie brzydki, pierwsze dziecko, które prawdziwie kochałam, widząc ofiarę chwili zapomnienia Ojca sierotę, było to dziecko moje, był jest i będzie wyłącznie moim, bo ma lat 21 a Ojca nie zna, pociecha jedyna mego złamanego życia. Zmiana 5 pokoi na 2 tak podziałała na mnie, że wstydziłam się pokazywać na ulicy, zdawało mi się, że ludzie inaczej na mnie patrzą do dzisiaj dnia robi mi przykrość widzieć dawnych znajomych, zerwałam z przeszłością, nigdy o niej nie myślę, zdaje mi się, że jej nigdy nie było, to był sen, wmawiam sobie, zapierając się własnego ja, czuję się dumną, że pracuję! Wieczorami sen mi ulatywał z powiek, brakowało mi tego, który mnie psuł jak dziecko, szanował i uznawał moją wyższość nad innemi kobietami, dla mnie to starczy za miłość, bo szacunek u mnie to najpierwsze. Cały rok siedziałam z założonemi rękoma jak po pogrzebie3, uciekałam przed ludźmi, życiem, odwracałam się od małżeństw, bo mi to zprawiało ból patrzeć na nich. Materjalnie względnie źle mi nie było. Matka4 odejmując sobie od ust utrzymywała mnie, ja potrafiłam się zastosować do wszystkiego. Rok pracowałam nad sobą by zapomnieć i nigdy nie wspominałam o tem co mnie boli, i miłość była pogrzebana już na zawsze. Przyszła reakcya, powiedziałam sobie jestem człowiekiem, trzeba się wziąść do pracy.
1) Tadeusz Strumff (ur. 1887) – najmłodszy syn Marii Jadwigi i Hipolita Strumffów.
2) Fistuła – rodzaj owrzodzenia, przetoka, nieprawidłowe połączenie dwóch narządów.
3) Autorka nawiązuje do żydowskiego zwyczaju żałobnego, tzw. sziwy, która trwa siedem dni po pogrzebie. Czas ten najbliższa rodzina spędza siedząc na niskich stołkach, nie wykonując żadnej pracy, nawet zabiegów higienicznych czy przygotowania jedzenia, jakby „z założonymi rękami”.
4) Emma Szancer (1822 Bydgoszcz – 1893 Warszawa) – matka Marii Jadwigi. Była córką Abrahama Löwensteina i Rozalii z Flatauów. Ta zaś była wnuczką Szmula Zbytkowera i Judyty Jakubowiczowej. Została pochowana w grobie rodzinnym na żydowskim cmentarzu na Pradze, który ufundował jej prapradziadek.
Komentarze
SAMOBÓJSTWO. W kulturze europejskiej do końca XVIII wieku samobójstwo traktowane było jako odebranie życia człowiekowi, zatem jako morderstwo. Dodatkowo wisiało nad nim odium grzechu. Pociągało to za sobą rozwiązania prawne nakazujące karać niedoszłych samobójców, a pochówek ciał tych, którym się to udało, miał charakter hańbiący. Na ziemiach polskich zgodnie z Kodeksem Andrzeja Zamoyskiego z 1778 roku należało powiesić na szubienicy ciało samobójcy albo przynajmniej jego mienie. Józefina, czyli austriacki kodeks z 1787 roku przewidywał więzienie dla osób usiłujących się zabić, co miało doprowadzić ich do okazania żalu i obietnicy poprawy. Ustawodawstwa francuskie, pruskie, austriackie i szwedzkie zakładały konfiskatę majątku samobójcy, a nawet unieważnienie jego ostatniej woli (Andrzej Lebiedowicz, Samobójstwo w ujęciu wielopłaszczyznowym, „Wojskowy Przegląd Prawniczy” 2013, nr 3). Zmiany w podejściu do samobójstwa następowały w ciągu XIX stulecia. Najpierw romantyzm otoczył je aurą melancholijnego piękna i uszlachetnił. W warunkach polskich doszła do tego apoteoza samobójstwa altruistycznego – popełnianego z miłości do ojczyzny albo w obliczu klęski i zagrożenia pojmaniem przez wroga. Potem, wraz z rozwojem badań nad ludzką psychiką, rozwinęła się refleksja naukowa. W wydanej w 1840 roku Anatomii samobójstwa angielski lekarz Forbes Winslow (1810–1874) jako pierwszy dopatrywał się przyczyn skłonności suicydalnych w zmianach stanu psychicznego, zwracał uwagę na sezonowość samobójstw, na zjawisko naśladownictwa określane potem jako „efekt Wertera”. Émile Durkheim (1858–1917) w 1897 roku w książce Samobójstwo. Studium z socjologii (Le suicide. Étude de sociologie) przedstawił samobójstwo jako fakt społeczny i połączył je z pojęciem dezintegracji. Na ziemiach polskich nowoczesne koncepcje samobójstwa rozwijał Leon Jan Wachholz (1867–1942), wybitny lekarz medycyny sądowej. W wygłoszonym w 1892 roku w Krakowie wykładzie wskazywał na różne przyczyny prób samobójczych w modernizującym się społeczeństwie. Wymieniał wśród nich nędzę i przypisywał ją „klasom roboczym”. Samobójstwo z powodu zawiedzionych nadziei na awans zawodowy było dla niego zachowaniem typowo męskim, związanym z postawą aktywną. W przypadku kobiet, „z natury biernych” i dlatego lepiej znoszących niepowodzenia życiowe, podkreślał wagę „niemożliwości zaspokojenia popędu płciowego”. Dostrzegał jednak, że do targnięcia się na własne życie mógł prowadzić strach przed potencjalną ciążą (O samobójstwie w ogóle a w szczególności o samobójstwie w Krakowie w latach od 1881–1892, Kraków 1893, s. 3, 11). Myśli samobójcze Marii Strumff wynikały z motywów zakwalifikowanych przez Wachholza jako męskie – były to bowiem cierpienia wynikające z „borykania się z losem” i poważnych trosk materialnych. Masażystka nie rozwijała wątku planowanego samobójstwa, nie pisała, w jaki sposób zamierzała go popełnić. Na przełomie wieku XIX i XX najpopularniejszym sposobem było otrucie się (arszenikiem, olejkiem z gorzkich migdałów, kwasem siarkowym i karbolowym, morfiną i strychniną), zastrzelenie się, powieszenie się, skok z wysokości, utopienie się, rzucenie się pod pociąg. Ten ostatni sposób z biegiem czasu zyskiwał coraz większą popularność (Michael Morys-Twarowski, Samobójstwa na Śląsku Cieszyńskim w drugiej połowie XIX wieku w świetle „Gwiazdki Cieszyńskiej”, w: Człowiek wobec śmierci na przestrzeni dziejów, red. J. Kordel, M. Sas, Warszawa 2011, s. 112).
PRACA. Koniec XIX i początek XX wieku na ziemiach polskich to okres przekształceń gospodarczych, ekonomicznych i społecznych oraz szerzących się idei pozytywistycznych, zwłaszcza postulatów dotyczących pracy praktycznej i produktywizacji kobiet. Zatrudnianie pracownic, które pochodziły z biedniejszych warstw społecznych, przede wszystkim we włókiennictwie, drobnym rzemiośle i handlu było wynikiem zmieniającego się dynamicznie rynku pracy i potrzeby utrzymania lub współutrzymania przez kobiety gospodarstwa domowego. Z kolei postulaty ideowe, umieszczane w pismach, broszurach, artykułach prasowych i wygłaszane na odczytach kierowano głównie do pauperyzujących się szlachcianek i inteligentek. Stąd też historycy obok przyczyn ekonomicznych decyzji o podjęciu pracy, takich jak w przypadku Marii Jadwigi Strumff – przejęcie roli jedynej żywicielki rodziny, w odniesieniu do kobiet z wyższych warstw społecznych wymieniają również ideę czy modę (Andrzej Szwarc, Aspiracje edukacyjne i zawodowe kobiet w środowiskach inteligencji Królestwa Polskiego u schyłku XIX w., w: Kobieta i edukacja na ziemiach polskich w XIX i XX w., red. A. Żarnowska, A. Szwarc, t. 2, cz. 1, Warszawa 1992, s. 95–108). Kobiety najczęściej podejmowały prace związane z tradycyjnym wyobrażeniem o płci: krawiectwo, modniarstwo, kapelusznictwo, wytwarzanie sztucznych kwiatów, a rzadziej introligatorstwo, rękawicznictwo i szewstwo (Anna Żarnowska, Kierunki aktywności zawodowej kobiet w Polsce XX wieku (do 1939 r.), w: Kobieta i edukacja na ziemiach polskich w XIX i XX w., red. A. Żarnowska, A. Szwarc, t. 2, cz. 2, Warszawa 1992, s. 161–175). W 1869 roku otwarto w Warszawie, z inicjatywy Wandy Schmidt pierwszą szkołę zawodową – Zakład Rękodzielniczo-Przemysłowy dla Kobiet, kształcący w wymienionych kierunkach (Józef Miąso, Szkolnictwo zawodowe w Królestwie Polskim w latach 1815–1915, Warszawa 1966). Zatrudnienie proponowane kobietom w sektorze handlowym również korespondowało z tematem „kobiecych zainteresowań”: magazyny mód, sklepiki z pasmanterią i ze słodyczami oraz księgarnie. Równocześnie rozwijała się koncepcja zawodowego podejścia kobiety do pracy w gospodarstwie domowym, czego wyrazem jest m.in. powstała w 1891 roku szkoła gospodarstwa domowego Cecylii Plater-Zyberk w Chyliczkach pod Piasecznem czy niezwykle popularne na przełomie stuleci podręczniki zarządzania domem i służbą. Kwestie prawnych regulacji kształcenia zawodowego przyszły wraz z XX wiekiem. W 1902 roku władze wydały zgodę na prowadzenie prywatnych kursów zawodowych przy fabrykach o dowolnej tematyce, a w 1905 roku dodatkowo na prowadzenie ich w języku polskim. Projekt ustawy o żeńskich szkołach zawodowych Ministerstwo Oświaty przygotowało w 1912 roku, jednak weszła ona w życie dopiero w 1914 roku. Dostęp do wielu prestiżowych zawodów, a wśród nich medycznych, na przełomie XIX i XX wieku był dla kobiet znacząco utrudniony. Wykształcenie w tym zakresie kobiety mogły zdobyć na wyższych uczelniach, początkowo tylko za granicą (ponieważ na ziemiach polskich nie przyjmowano kobiet na studia medyczne), a od 1896 roku na wydziałach lekarskich uniwersytetów w Krakowie i we Lwowie (Dorota Jołkiewicz, Kobiety w naukach medycznych wczoraj i dziś, „Nauka i Szkolnictwo Wyższe” 2011, nr 2/38, s. 35–47; Zofia Chyra-Rolicz, Pionierki w nowych zawodach na początku XX wieku, w: Kobieta i edukacja na ziemiach polskich w XIX i XX w., red. A. Żarnowska, A. Szwarc, t. 2, cz. 2, Warszawa 1992, s. 221–236). Wobec tej dyskryminacji, najczęściej możliwym do podjęcia przez kobiety zawodem z zakresu medycyny było pielęgniarstwo, a później farmacja i stomatologia. Pierwszą znaną polską farmaceutką była Antonina Leśniewska, która w 1901 roku otworzyła aptekę w Petersburgu (w gmachu Polskiego Towarzystwa Dobroczynności), a w 1903 roku zdecydowała się powołać przy niej Farmaceutyczną Szkołę dla Kobiet. Należy również wspomnieć o popularnym, szczególnie wśród kobiet na prowincji, zawodzie akuszerki, który jednak z powodu braku możliwości jakiejkolwiek edukacji w tym zakresie przez współczesnych im medyków był niejednokrotnie ostro krytykowany. Pionierem masażu leczniczego był polsko-rosyjski lekarz Izydor Zabłudowski, kierownik zakładu Masażu Leczniczego w Berlinie, którego dzieła przybliżały skomplikowaną problematykę zawodu (Małgorzata Starczyńska, Justyna Karwacińska, Beata Stepanek-Finda, Wojciech Kiebzak, Historyczne podstawy fizjoterapii, „Studia Medyczne” 2011, nr 21, s. 71–77; Leszek Magiera, Klasyczny masaż leczniczy, Kraków 1994). W 1904 roku Zabłudowski wydał kompendium wiedzy pt. Technika masażu. Kursy masażu i praktyki zawodowe w tym zakresie również musiały funkcjonować w bliżej nieokreślonej formie, ponieważ, jak podaje pismo „Nowiny Lekarskie” z 1895 roku (nr 7, s. 349) za lekarzami wiedeńskimi, w celu zwalczania działalności laików mięsienia (masażu), którzy mogli mieć niebezpieczny wpływ na zdrowie chorych, zalecano „nauczanie i wystawianie świadectwa laikom o udzielaniu im nauki w mięsieniu i gimnastyce leczniczej” oraz „przyjmowanie odpowiedzialności wobec władz i publiczności za mięsienie i gimnastykę leczniczą przez laików wykonywaną”. Tradycyjna rola kobiet w rodzinie w epoce preindustrialnej zakładała skierowanie całej ich aktywności do sfery gospodarstwa domowego. Wykonywały w nim zarówno prace związane z opieką nad dziećmi i osobami starszymi oraz zarządzaniem domem, jak i zarabiały pieniądze – wytwarzały produkty na sprzedaż lub wspomagały mężczyzn w ich pracy. Informacje o grupach pracownic i pracowników nazywanych pomagającymi członkami rodziny, którzy mieli istotny wpływ na funkcjonowanie ekonomii rodzinnej, ale nie podejmowali „oficjalnego” zatrudnienia, możemy odnaleźć w źródłach urzędowych i statystycznych z XIX wieku (Julia Olejniczak, Pomagający członkowie rodziny jako grupa pracowników na ziemiach polskich. Propozycje badawcze, „Nasze Historie” 2019, t. 16–18, s.135–144; Joan W. Scott, Louise A. Tilly, Women, work and family, New York-London, 1989, s. 43–51). Na skutek industrializacji proces zarobkowania stopniowo przenosił się poza gospodarstwa domowe do fabryk i zakładów przemysłowych. Kobiety zdobywały zatrudnienie z dala od środowiska rodzinnego, wkraczając na miejski rynek pracy i podejmując się nowych zawodów. Równocześnie z postępującymi zmianami trwało nadal przekonanie o ich przeznaczeniu do roli matki i strażniczki ogniska domowego, które wywoływało zgrzyt pomiędzy rzeczywistymi potrzebami rodziny a postulowanymi rolami płciowymi (Jadwiga Hoff, Wzory obyczajowe dla kobiet w świetle kodeksów obyczajowych XIX i na początku XX w. w: Kobieta i edukacja na ziemiach polskich w XIX i XX w., red. A. Żarnowska, A. Szwarc, t. 2, cz. 1, s. 51–59). Kobiety pracujące, szczególnie matki i żony, postrzegano jako osoby niewywiązujące się ze swoich najważniejszych, „naturalnych” obowiązków, zmuszone do tego nieszczęściem lub wiedzione szkodliwymi kaprysami. Wśród wyższych warstw społecznych, inteligencji i ziemiaństwa, rozpoczęcie pracy wiązało się także z degradacją społeczną i wykluczeniem z towarzystwa (Jadwiga Hoff, Kobieta aktywna zawodowo w kodeksach savoir-vivre’u XIX i pierwszej połowy XX wieku, w: Kobieta i praca. Wiek XIX i XX, red. A. Żarnowska, A. Szwarc, Warszawa 2000, s. 245–248; Anna Żarnowska, Czy przełom XIX i XX wieku otwierał kobietom przejścia ze sfery prywatnej do publicznej? Rola barier obyczajowych, „Rocznik Antropologii Historii” 2014, nr 2, s. 279–290). Tę sytuację podsycała dodatkowo publicystyka i łamy gazet, gdzie ścierały się poglądy emancypacyjne i konserwatywne. „Lepiej nawet ograniczyć się w zadowoleniu zbytkowych wymagań, niż dla zarobku odrywać kobietę od obowiązków rodzinnych” pisała w 1883 roku na łamach „Bluszczu” Wanda Podgórska (Tradycya i postęp w życiu naszych kobiet, „Bluszcz” 1883, nr 36, s. 282, Maria Bauchrowicz-Tocka, „Zakonspirowane mężatki”, czyli o ograniczeniach obyczajowych i prawnych wobec pracujących kobiet na łamach „Tygodnika Kobiety”, w: Polityka i politycy w prasie XX i XXI wieku: polityka w prasie kobiecej, red. M. Dajnowicz, A. Miodowski, Białystok 2019, s. 103–116).